Widząc mroczki przed oczami spostrzegł, iż wstrzymał oddech na zbyt długą chwilę. Zachwiał się, od razu napierając jedną ręką na pobliskie drzewo. Skupił na niej dużą część ciężaru chciała, dzięki czemu uniknął spotkania z ziemią. Jakoś ustał na nogach, odzyskał część zmysłów. Słyszał pisk w głowie, nabierający na sile z każdą kolejną chwilą niewiedzy. Nie mógł zrozumieć, czy to, co widzi, jest jak najbardziej realne. A kojarzył tę twarz bardzo dobrze. Najpierw ujrzał ją we śnie — jej właściciel gładził Seta po głowie w kojący sposób; sprawiał, że chłopak nie denerwował się tak bardzo otaczającym go absurdem. Do kolejnego spotkania doszło w lesie — wówczas Noah ostrzegł Seta, aby ten uważał na siebie; aby ufał sobie i tylko sobie. Seth był wtedy bardzo zmieszany, skołowany, dlatego uznał to zdarzenie za efekt pobudzonej wyobraźni; wrzucił je do f i k c j i . Ale… skoro Noah nie istniał, skoro pojawiał się tylko i wyłącznie w myślach Seta, jak to moż