Fools - 4
Z ulgą przerzucam się na drugi bok. Całą noc przespałem niczym niemowlę, a teraz nie męczę się nawet z upierdliwym bólem głowy. Kiedy wróciłem, nie wpadłem ani na mamę, ani na tatę, za co jestem szczerze wdzięczny losowi. Zaproponowałem Williamowi nocleg, jednak chłopak stwierdził, że o wiele lepszą opcją będzie powrót. Nie protestowałem. Tak czy siak nie miałem chęci i siły na nocne pogadanki, także w chwili, jak zostałem sam, od razu poszedłem do siebie i oddałem się porządnej drzemce. Nie wydaje mi się, aby Lucy wróciła na noc do domu. Wprawdzie nie mam pomysłu, gdzie mogło ją wywiać. Zniknęła tuż po pojawieniu się Timoteo, nie mówiąc mnie czy Newtowi, gdzie idzie. Myślałem, że po prostu poszła do domu, jednakże w nocy — kiedy wróciłem i przemieściłem się na górę — było zbyt cicho. A nie ma mowy, żeby Lucy próżnowała, gdy w międzyczasie jej znajomi bawią się w najlepsze. Wyciągam ręce przed siebie, aby w pewien sposób ułatwić sobie podniesienie się do siadu, a gdy wreszcie