Pożądana krew - 7


Na szczęście Seth szybko opanował emocje, pozbierał myśli. Niepewnie zerknął na odnawiany budynek, jakby oczekując, że w jednym z okien ujrzy twarz Aidena, jednak po krótkiej chwili potrząsnął głową i odwrócił wzrok. Wrócił do szkoły. Na korytarzu wpadł na Liama. Chłopaka nie było w szkole od początku tygodnia i dodatkowo nie odzywał się do Seta od momentu, kiedy całą grupą wrócili z klubu. Szatyn nareszcie miał okazję zapytać, jak jego kolega się miewa.
Liam kątem oka dostrzegł Seta, a mimo to udał, jakby go nie zauważył i ruszył w przeciwną stronę. Zmieszany Seth zatrzymał się w miejscu, marszcząc brwi.
— Liam? — powiedział na tyle głośno, że ten na sto procent zdołał wszystko dokładnie usłyszeć.
— Co jest? — zapytał wywołany, nie odwracając się.
— Wszystko gra? Od weekendu nie dałeś nawet najmniejszego znaku życia.
— Taa, jest dobrze. — Machnął dłonią od niechcenia. — Pogadamy później.
I poszedł. Seth nawet nie spróbował go zatrzymać. Wiedział, że to nic nie zmieni. Po niedługiej chwili stania w miejscu pokręcił głową, wrócił na lekcję, która dosłownie parę sekund później dobiegła końca. Wszyscy opuścili pomieszczenie, rozpraszając się na korytarzu. Zrobiło się dość głośno. To był prawdopodobnie jeden z większych minusów szkolnych przerw dla osób, które preferowały spokój i ciszę. Seth oparł się o swoją ławkę i westchnął pod nosem.
— Wszystko w porządku, Seth? — zapytała nauczycielka, kończąc zbierać potrzebne papiery do teczki.
— Tak, jestem tylko trochę zmęczony. — Ułożył usta w linię.
— Bardzo zbladłeś. — Kobieta podeszła do szatyna. — Na pewno nie chcesz się położyć u pielęgniarki i odpocząć?
— Nie, jest dobrze. — Zdobył się na lekki uśmiech.
— No niech ci będzie, ale pamiętaj. — Położyła dłoń na ramieniu chłopaka. — Gdyby coś się działo, nie wahaj się o tym powiedzieć. Od tego tutaj jestem.
Nauczycielka posłała Setowi ciepły uśmiech, a następnie wyszła z sali, zostawiając chłopaka samego. Kobieta miała niezłe oko, bo szatyn rzeczywiście poczuł się nieco gorzej. Było to coś podobnego do mdłości; takie niekomfortowe uczucie trzymające w żołądku. Ale było do zniesienia.
To niewygodne uczucie trzymało się Seta do końca lekcji. Chłopak odczuwał dyskomfort nawet po powrocie do domu. Zrobił sobie ciepłej herbaty z dodatkiem ziół, myśląc, iż coś to da. W pewnym sensie pomogło, ale nie całkowicie. Nie chcąc bardziej kombinować z tworzeniem mikstur, Seth machnął na wszystko ręką i wyłożył się w salonie, włączając telewizor. Chwilę po tym zasnął.

Sny Seta ostatnio były bardzo realistyczne. Chłopak miał wrażenie, jakby przeżywał te wszystkie rzeczy naprawdę; jakby to nie była tylko jawa. Tym razem udało mu się zyskać świadomość, iż to sen już na samym początku. Stał w ciemnych pomieszczeniu, gdzie nie było niczego ani nikogo prócz niego. Wiedział, że śni, dlatego po prostu stał w miejscu i czekał na jakikolwiek rozwój wydarzeń. Po paru sekundach po pomieszczeniu przeleciały jasne przebłyski i zaraz po tym Seth znalazł się we własnym domu. Kiedy spojrzał na okno, dostrzegł mrok. Przeszedł się po domu, by po chwili zatrzymać się w salonie. Wtedy się zdziwił, gdyż na kanapie dostrzegł siebie samego oglądającego telewizję. Miał na sobie dokładnie te same ubrania, co w momencie pójścia spać. Poczuł się przez to skołowany i postanowił wyjść z domu, o ile to było możliwe. Ledwo otworzył drzwi, jak dostrzegł na ulicy znajomą sylwetkę. Vior zmierzał w stronę jego domu. Mężczyzna wyglądał, jakby nie widział Seta, mimo że ten stał praktycznie na wprost niego.
No tak.
Bo to tylko s e n.
Nagle zerwał się do siadu i rozejrzał wokół. Siedział na sofie, trzymając w ręku pilota. W tle słyszał dźwięki dobiegające z telewizora. Akurat leciała kreskówka — Niesamowity świat Gumballa. Podobnie jak w jego śnie. Zgadzała się jeszcze jedna rzecz – późna godzina. Było trochę po ciszy nocnej, dlatego za oknami jedynymi jasnymi rzeczami były światła dochodzące z wysokich lamp. Seta naszła pewna myśl.
Co, jeśli to nie był zwykły sen?
Mimo iż było to trochę naiwne, chłopak szybko podniósł się z sofy i popędził w stronę drzwi frontowych. Ledwo je uchylił, a od razu dopadło go to paskudne uczucie deja vu. Vior stał kilka metrów dalej, wyglądając na równie zdziwionego, co sam Seth. Po chwili jednak szeroko się uśmiechnął, przechylając głowę na bok.
— Skąd wiedziałeś? — zapytał.
Seth nie odpowiedział. Cofnął się, wpuszczając do środka Viora. Mężczyzna zdjął z siebie płaszcz, który po chwili spoczął na wieszaku. Następnie skupił całą swoją uwagę na zmieszanej twarzy Seta.
— Wnioskuję, że miałeś ostatnio sporo przygód — powiedział wampir.
— O tak. — Seth westchnął. — Ale to nie one mnie tak urządziły.
Vior zmrużył oczy.
— Co masz na myśli?
Seth nawiązał kontakt wzrokowy z wampirem.
— Chwilę temu spałem. I to właśnie stąd wiedziałem, że przyszedłeś.
Brunet uniósł brwi.
— Chociaż ten sen miał dość dziwną formę — Seth kontynuował. — Zupełnie... jakby mnie tam nie było, a przecież byłem.
— Zdarzyło ci się to już kiedyś?
— Przewidywanie przyszłości? Nie. — Pokręcił głową. — Ale sen na podobnej zasadzie, że jestem jakby duchem, a ludzie dookoła nie zdają sobie sprawy z mojego istnienia? Tak.
Vior przeszedł się wzdłuż korytarza, wyraźnie nad czymś myśląc.
— Ale jest ważniejsza kwestia, o którą chciałbym cię spytać. — Seth zmarszczył brwi. — I proszę cię, abyś mi szczerze odpowiedział.
— Tak? — Vior nadal stał odwrócony plecami do chłopaka.
— Kim ja jestem?
To pytanie zdziwiło Viora. Mężczyzna tego nie ukrywał. Odwrócił się do szatyna i obdarował go niezrozumiałym spojrzeniem. W sumie nie pierwszy raz tego dnia.
— Pytasz mnie o to, kim jesteś?
Seth jedynie kiwnął głową.
— Chyba nie wiem, jak mogę ci odpowiedzieć na to pytanie.
— Szczerze — wypalił nastolatek stanowczo.
Vior nabrał poważnego wyrazu.
Seth zmrużył na niego swoje oczy.
— To nie przypadek, że się wtedy spotkaliśmy, prawda? — zapytał.
— To był przypadek. Naprawdę — zapewnił Vior.
Seth lekko się zdenerwował.
— Bo nie spodziewałem się, że wpadnę na ciebie akurat w tamtym miejscu — dodał wampir po chwili.
Nagle cała złość  jakby uszła z nastolatka, a w jej miejscu pojawiła się ciekawość.
— Może usiądziemy? — zaproponował Vior.
Lada moment obaj zasiedli w salonie.
— Miałem ci o tym powiedzieć trochę później, ale skoro tak się sprawy mają — lekko się uśmiechnął — chyba nie mam wyboru, jak zrobić to teraz.
— Co to oznacza? — Seth trochę obawiał się odpowiedzi na to pytanie.
— Nic, co wywołuje taką panikę w twoich oczach. Uspokój się, nie usłyszysz przecież żadnego wyroku śmierci.
— Mógłbym się spierać — powiedział chłopak pod nosem.
Seth od początku pragnął pomocy, informacji na temat tego, co go otaczało. Nie rozumiał, skąd brało się nieuzasadnione spięcie czy podejrzenie. Nie wiedział, dlaczego wtedy w szkole poszedł do odnawianego budynku, choć nie miał tam niczego do załatwienia. A chciał wiedzieć o wielu rzeczach — o tym, co mogły oznaczać jego sny; o tym, czym było Uroboros i czemu ta organizacja była uznawana za niebezpieczną; o tym, dlaczego te wszystkie problemy krążyły akurat wokół jego osoby.
Lecz teraz, gdy zyskał okazję, aby o wszystko zapytać, przeraził się.
Vior jednak zignorował nerwy chłopaka.
— Wiem o twoim istnieniu od jakiegoś czasu.
Seth momentalnie zbladł.
— Nie jesteś wampirem — oznajmił Vior. — Ale też nie jesteś zwykłym człowiekiem. — Brunet zmrużył oczy. — Żadne z tych dwóch.
Serce Seta zaczęło bić jeszcze mocniej, jeszcze szybciej. Zupełnie, jakby miało zaraz wybuchnąć.
— Wiesz, że Jane nie jest twoją matką, prawda?
— Tak. — Seth przełknął ślinę. — Ale wiem, kim była moja matka.
— Niewątpliwie. — Uśmiechnął się kącikiem. — Jednak o ojcu już nic nie wiesz, czyż nie?
Seth zmarszczył brwi, niepewnie zerkając na Viora.
— Nie, nie jestem nim, więc daruj sobie to spojrzenie.
Seth przygryzł dolną wargę.
— Skąd wiesz o tym wszystkim? — spytał.
— Wampiry to magiczne kreatury stworzone za pomocą pewnego potężnego zaklęcia — Vior mówił, jak gdyby nie usłyszał pytania Seta. — Martwe kreatury. To zaklęcie podtrzymuje nas przy życiu, mimo że już go nie posiadamy. I pomimo tego, że narządy dobrze prosperują, to niektórych czynności po prostu nie możemy wykonywać. Rzeczy, jak chociażby sen czy... rozmnażanie się. To dla nas niemożliwe. — Wywinął kąciki ust w górę. — A żeby było jeszcze ciekawiej... możemy żyć wiecznie, ale nie jesteśmy nieśmiertelni. Rozumiesz, co to oznacza?
Seth skinął głową.
— Ktoś może was zabić.
— Zgadza się. To możliwe. I wbrew pozorom nie potrzeba do tego srebrnych pocisków czy kołków z drewna — zaśmiał się. — Tak naprawdę wystarczy poważnie uszkodzić najważniejsze miejsca witalne.
— Brzmi jak coś prostego — zauważył Seth.
— I tylko brzmi — Vior parsknął ponownie. — Nie zapominaj, że jesteśmy w a m p i r a m i. Mamy swoje zdolności, ale tyle o tym. Rozgadałem się nie na temat. Zmierzałem do zupełnie innego wątku.
— Zacząłeś temat o wampirach, ponieważ to ważna kwestia, prawda?
— Można rzec, że bez tej informacji się nie zrozumiemy. Jane, twoja ciocia, wie o naszym istnieniu. Twoja mama również miała tę świadomość. Dowiedziałem się o niej od starego przyjaciela. I wprawdzie nie tylko o tym. Wówczas doszła do mnie informacja o twoim istnieniu.
— Obawiam się, że nie rozumiem. — Seth zbladł, patrzył na Viora z roztargnieniem.
— To zbyt wiele? — spytał wampir z troską.
— Tak. Nie. Sam nie wiem. — Westchnął. — Chcę wiedzieć o wszystkim, ale jednocześnie boję się, że oszaleję. Mówisz, że Jane jest tą… wyrocznią, więc pewnie wie o wampirach. — Skrzywił się. — I moja mama też nią była?
— Zgadza się.
— To takie… nieprawdopodobne.
Seth potrzebował chwili, aby móc przyswoić wszystkie informacje. O ile uwierzył w istnienie wampirów (nie mógł w nie wątpić, skoro widział, jak Vior wyskakuje z jego okna i wychodzi z tego bez szwanku), tak nie mógł wyobrazić sobie własnej ciotki jako wiedźmy z rózgą w jednej ręce.
Potrząsnął głową, zmieszany. To nie tak, pomyślał. Vior mówił, że to nie jest ciskanie kulami ognia, a coś znacznie bardziej zgodnego z naturą. Nie mogę zacząć popadać w obłęd.
— Skąd dowiedziałeś się o mojej mamie, o Jane?
— I o tobie — dodał Vior, spuszczając wzrok. — Miałem kiedyś przyjaciela. Nazywał się Lark. Również był pierwszym, choć znacznie bardziej doświadczonym niż ja. Odnalazł mnie, kiedy nie wiedziałem, co się dzieje; gdy nie wiedziałem, co się ze mną stało. Nauczył mnie wielu rzeczy. Utrzymywaliśmy kontakt przez wiele czasu. Lark w pewnym momencie zaczął spotykać się z ludzką kobietą. — Wziął głęboki wdech. — Wcześniej powiedziałem, że to niemożliwe, aby wampir miał dziecko. — Posłał Setowi znaczące spojrzenie.
Chłopak znieruchomiał, natychmiast wciągając powietrze. Zamrugał parę razy, jakby otępiały, ale wreszcie zrozumiał, co Vior próbował mu przekazać. Odchrząknął.
— Ale pewna kobieta zaszła w ciążę z pierwszym wampirem.
Brunet uśmiechnął się pod nosem, lecz ten gest nie wyrażał ani odrobiny zadowolenia.
— I ta kobieta była moją matką — dokończył nastolatek.
***
               Vior powiedział, że dowiedział się o Secie stosunkowo niedawno, lecz szczegóły zachował dla siebie. Uznał, że na niektóre informacje jest jeszcze za wcześnie. Pozwolił chłopakowi na chwilę odpoczynku, aby ten mógł na spokojnie przerobić sobie wszystko w głowie, aby mógł na spokojnie pomyśleć o nowopoznanych informacjach. Sam w tym czasie zastanowił się, w jaki sposób powinien przekazać mu resztę niezbędników — w tym kwestię, do której zmierzał od samego początku.
               Chłopak wiercił się na siedzeniu, krzywił, jakby myślenie sprawiało mu sporą trudność, lecz w końcu westchnął i odchylił plecy do tyłu, wlepił spojrzenie w sufit.
— Skoro jestem dzieckiem wampira, jestem jakimś wynaturzeniem?
— Nie. Nie jesteś. — Spoważniał. — Mimo iż jesteś człowiekiem, jest w tobie coś, co w przyszłości może przyciągnąć uwagę różnych jednostek.
Na skórze Seta pojawiła się gęsia skórka. Pomyślał o Aidenie i Lydii, o tym, co od nich usłyszał na temat jakiejś organizacji. Uroboros. Ponadto nadal nie wybił sobie z głowy śmierci Lily i osoby z baru. Wtedy, gdy Vior pojawił się w jego domu i powiedział, że wie o wszystkim, Seth postanowił odpuścić, dlatego nie spytał Andego o bar. Mimo to w telewizji wciąż nic nie mówiono, a to automatycznie kierowało myśli na jeden tor — albo wypadek nie miał miejsca, albo ktoś chciał zatuszować zbrodnię.
Odchrząknął.
— Czym jest Uroboros?
Vior spojrzał na Seta z ukosa.
— To… — Skrzywił się. — Bardzo niebezpieczni ludzie. Mniej więcej z ich powodu radziłem ci, abyś uważał na to, co mówisz. Nie możesz pozwolić na to, aby ktokolwiek dowiedział się, że masz jakieś powiązanie z pierwszym wampirem.
— Ale dlaczego? — spytał Seth z przejęciem.
— Ponieważ ludzie, mój drogi, wbrew pozorom nie są tacy dobrzy jak myślisz. — Westchnął. — Mimo to nie wydaje mi się, aby którykolwiek z nich wiedział o tobie jako o s o b i e.
Seth spoważniał, zaczynając odczuwać niepokój.
— Dlatego bez obaw. Nic ci nie grozi i nie będzie, jeśli będziesz trzymać się wersji, że jesteś zwykłym nastolatkiem.
               Seth zaśmiał się gorzko.
— A co, jeśli powiem, że kilka spraw zdążyło się już pokomplikować? — Uniósł brew, patrząc wampirowi w oczy. Jakby nie patrzeć, nawiązał kontakt z paroma wampirami i zdradził się, że o nich wie. Prócz tego Aiden zwrócił na niego zbyt wielką uwagę.
Vior od razu spochmurniał.
— Miejmy nadzieję, że to nie przyniesie żadnych nieciekawych skutków.
Cisza przecięła ich spotkanie. Seth nawet nie wiedział, o co spytać, aby lepiej zrozumieć słowa Viora. Powoli przekręcił się w jego kierunku, skupił spojrzenie na jego szyi. Zdobił ją skromny medalion.
— Ładny naszyjnik — powiedział bez namysłu, chcąc jakoś rozluźnić atmosferę.
Vior mimowolnie zerknął na ozdobę.
— Ach. To chyba jedyna pamiątka, jaka została mi po Lily.
— Lily? Mówisz o tej kobiecie, która zginęła?
— Mhm. — Wampir westchnął. — I przy okazji była kobietą, którą szczerze kochałem.
Seth rozdziawił buzię. Obecny stan Viora mógłby wprawić niejedną osobę w przygnębienie.
— Więc ty też straciłeś bliską ci osobę przez jakiegoś wampira — powiedział nastolatek półgłosem, w pełni rozumiejąc bruneta.
— Ano. — Wyprostował się. — Jednak nasze sytuacje różnią się.
— Może i tak, ale to nie jest ważne. Tutaj chodzi o sam fakt, że obaj straciliśmy ważne dla nas osoby. Ty kobietę, którą kochałeś, a ja... — nagle zamilkł, zastanawiając się nad czymś ważnym.
— A ty? — Vior zerknął badawczo na Seta, czekając, aż ten skończy.
— Jedynego przyjaciela, który był dla mnie ważny jak nikt inny. — Zmrużył oczy, które po chwili lekko się zaszkliły.
Vior przez krótką chwilę nic nie mówił. Seth też się nie odzywał. Intensywnie rozmyślał nad tym, co właśnie powiedział i o tym, ile by dał, żeby na nowo zobaczyć swojego przyjaciela.
— Co byś zrobił, gdyby Noah nagle na nowo pojawił się w twoim życiu? — Wampir w końcu przerwał ciszę.
Seth spojrzał zdezorientowany na mężczyznę. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek zdradził mężczyźnie imię przyjaciela. Szybko jednak wybił sobie tę niepewność z głowy. Skoro Vior wiedział o jego mamie, o ojcu, którego sam nie znał, nic dziwnego, że miał pojęcie o jeszcze innych rzeczach.
— Co bym zrobił...? — powtórzył cicho. — Sam nie wiem. — Uśmiechnął się lekko. — Zapewne byłbym tak bardzo zaskoczony, że jedynie stałbym w miejscu i na niego spoglądał. A następnie podszedł i mocno go uściskał, aby się upewnić, że to nie jakaś durna iluzja. Chyba właśnie tak bym postąpił.
Było po nim widać, że dzięki temu jednemu pytaniu poczuł się o niebo lepiej.
— Nie byłbyś zły, że przez te wszystkie lata nie dał ci żadnego znaku, że żyje? — spytał Vior.
— Cóż... — Seth ułożył usta w linię. — Myślę, że miałbym ważniejsze sprawy na głowie. Byłbym po prostu zaskoczony i szczęśliwy, gdyby udałoby mi się go odzyskać. Osobę, która... była dla mnie tak bardzo ważna.
— Rozumiem.
Seth spojrzał wampirowi w oczy.
— A ty? Co byś zrobił, jeśli za godzinę wyszedłbyś z tego domu i na swojej drodze spotkał Lily?
Mężczyzna uniósł brwi, szczerze zaskoczony. Rozchylił wargi, siedząc przez chwilę w ciszy.
— Sam nie wiem. To rzeczywiście trudne pytanie. Ale myślę, że postąpiłbym tak samo jak ty. — Lekko wywinął kąciki ust w górę.
— I widzisz? Nasza sytuacje wcale nie różnią się tak bardzo.
— Może i masz rację. — Wampir rozluźnił ramiona, wzdychając głęboko. — Byłoby świetnie, gdybyśmy mogli odzyskać te ważne dla nas osoby. — Zerknął badawczo na Seta. — Nie sądzisz?
Chłopak nie wyłapał tego spojrzenia.
— Czy to nie oczywiste? — Wzruszył ramionami. — Ale to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
Wampir zawahał się nad powiedzeniem czegoś. Przykuło to uwagę Seta, jednak chłopak nie zdążył o nic spytać, gdyż z korytarza dobiegł głośny trzask drzwi. Po chwili zza ściany wyłoniła się Jane. Początkowo była zaskoczona widokiem Viora, jednak szybko przybrała obojętny wyraz twarzy i podeszła do mężczyzny.
— Dobry wieczór — przywitała się łagodnym tonem.
Seth nie był pewny, co powiedzieć. Jane wiedziała o istnieniu wampirów, ale czy zdawała sobie sprawę, że Vior był jednym z nich; że znał ojca Seta i z tego powodu wiedział o chłopaku, o tym, kim jest?
Zmrużył oczy, posłał ciotce pytające spojrzenie. Ta w odpowiedzi wzruszyła ramionami i westchnęła. Przyznała się, że miała świadomość, iż jej siostra spotykała się z wampirem, lecz mimo to nigdy nie poznała ojca Seta; zajęła się chłopakiem zaraz po śmierci Arii. A gdy niedawno otworzyła drzwi nieznajomemu, który przedstawił się jako Vior, dodając, że wie o Secie i jego ojcu, do reszty zgłupiała. Mimo to wysłuchała wampira do końca. Dowiedziała się, że wewnątrz chłopaka jest coś niepokojącego — moc, która prawdopodobnie przyciągnie uwagę nieciekawych osób. Z tego powodu Vior zalecił milczenie, przynajmniej do czasu, aż sam nie zyska pewności, iż ludzie z otoczenia są godni zaufania. Kobieta zgodziła się, chcąc dla siostrzeńca jak najlepiej.
Teraz jednak Seth poznał prawdę, więc Jane nie musiała dłużej udawać nieświadomej tych wszystkich spraw.
Niestety pękało jej serce, gdyż wiedziała, z czym to się wiąże.
Vior spuścił wzrok na swoje dłonie, milknąc na krótki czas. Wreszcie odchrząknął, spojrzał na Seta z zaciętością.
— Zważywszy na niebezpieczeństwo, jakie ci towarzyszy, będziesz musiał na jakiś czas opuścić to miejsce — powiedział, bezustannie patrząc chłopakowi w oczy.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Shukuteki - 40

Pożądana krew - 15