Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Fools - 10

Mama pojawia się w szkole po niecałych dwudziestu minutach. Yup — siedząc w cichym, pustym pomieszczeniu, przez cały czas spoglądałem na zegar i śledziłem jego obie wskazówki. Osiemnaście minut i czterdzieści pięć sekund. Nie najgorzej. Podnoszę się z krzesła i przechodzę do sąsiedniego pokoju, w którym mama zażarcie dyskutuje z dyrektorem. Mężczyzna wygląda na zdezorientowanego. Nie może skończyć nawet jednego zdania, gdyż zirytowany głos mamy z góry narzuca mu ciszę. — Pani Andrews... — Dlaczego tylko Clay został zawieszony? — Mama krzyżuje ręce na piersi, marszcząc brwi. Głęboka zmarszczka pojawia się między wyregulowanymi kreskami. — Ponieważ właśnie on wszczął bójkę. — Dlaczego w to nie wierzę? — Jedna brew wędruje do góry, a sam wyraz twarzy mamy nabiera podejrzenia. — Clay nigdy nie sprawiał problemów, nie mieszał się w żadne głupoty. Dlaczego miałby zaczepić jakiegoś chłopaka? — Nie mam pojęcia. — Mężczyzna kręci głową z bezradnością, lecz mimo wszystko

Fools - 9

Rzeczywistość wciąż do mnie nie dociera. Parskam pod nosem, nieco zmieszany i jednocześnie rozbawiony nieoczekiwanym rozwojem wydarzeń. Pragnę spytać, czy jestem aż taki oczywisty, lecz nie chcę psuć chwili. Póki co zamierzam po prostu cieszyć się dniem, gdyż sytuacja jest tak cholernie nierealna, że coś wewnątrz mi podpowiada, iż za moment otworzę oczy i zastanę nie tylko ciemność, ale również samotność. Chociaż... czy oby na pewno? Nieznacznie przechylam głowę, aby zerknąć na profil twarzy Timoteo. Od razu spotykam się z intensywnym spojrzeniem jego oczu. Przełykam gulę, po czym lekko rozdziawiam buzię — zupełnie nieświadomie. I... dzieje się. Znów czuję jego pełne wargi na swoich. Znów na moment nieruchomieję, lecz szybko odzyskuję zmysły i skupiam się na tym urzekającym smaku kofeiny, który przyćmiewa całą resztę. Znów... czuję się, jakbym odpłynął. Całuję go jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze kilka razy, czerpiąc z tej bliskości tak wiele, jak tylko mogę. Przerywam

Fools - 8

Budzę się o wiele za wcześnie. Umysł wciąż domaga się snu, więc zamykam oczy i wzdycham, mając nadzieję, że za moment na nowo odpłynę do tego drugiego świata. Przerzucam się na drugi bok, chowając przy tym twarz w bardziej napuchniętą część poduszki, której łagodny zapach przywodzi mi na myśl wieczór spędzony na punkcie widokowym w towarzystwie Timoteo. Na wspomnienie rozmowy, towarzystwa czy samego uśmiechu chłopaka, dopada mnie zadowolenie, w związku z czym uśmiecham się lekko, wręcz mikroskopijnie. Cały czar nagle pryska, gdyż do moich uszu dociera stłumione: b l e, ciągnące się przez kilka chwil. Mrugam parę razy, zmieszany, lecz sytuacja się powtarza, toteż podnoszę się do siadu i wstaję z łóżka. Ściągam brwi, podchodząc do drzwi, a gdy to charakterystyczne b l e rozbrzmiewa na nowo, stygnę w miejscu. Niepewnie sięgam w kierunku klamki, a gdy sekundę później wychodzę na korytarz, kieruję spojrzenie na niedomknięte drzwi do łazienki. Walczę ze sobą, aby nie wejść do środka. Fin

Fools - 7

Niedzielą, późnym wieczorem, siedzę przy komputerze i czekam, aż pierwsza część Dragon Age skończy się aktualizować. Minęła mi faza na Harry'ego Pottera akurat po tym, jak skończyłem swój pierwszy rok. Mimo to nie usunąłem gry — być może kiedyś do niej wrócę, a wątpię, aby chciało mi się przechodzić klasę numer jeden od początku. Przyda mi się chwila małego odmóżdżenia, oderwania od rzeczywistości, a gry — przynajmniej moim zdaniem — są idealnym sposobem na osiągnięcie tego celu. Odchylam się na krześle, zaczynając kreślić okręgi na nogawce spodni. Spuszczam wzrok na podłogę, planując westchnąć, lecz dokładnie w tej sekundzie do moich uszu dociera nieco stłumiony dźwięk. Ding dong. Podnoszę się powoli i niechętnie, a następnie schodzę na parter. Podchodzę do drzwi i chwytam za klamkę. Oddech grzęźnie mi w płucach na widok twarzy niezapowiedzianego gościa, toteż przez moment wpatruję się w nią z otępieniem. Chłopak wzdycha nosem, uśmiecha się drętwo. A ja — patrząc w jego